Rok produkcji: 2000, Przegląd: 08/2010, Ubezpieczenie: 11/2010, 100 000 km, Skrzynia biegów: manualna, Moc: 90 KM (66 kW), Pojemność skokowa: 2402 cm3, olej napędowy (diesel), żółty-metallic, Liczba drzwi: 2/3, Kraj pochodzenia: Polska, Kraj aktualnej rejestracji: Polska.
Dodatkowe wyposażenie:
hak, poduszka powietrzna, radio / CD, wspomaganie kierownicy, immobiliser
Opis pojazdu:
Transit SC 350 L, 2.4 tddi 90 KM,
Prawo jazdy kat. B – masa całkowita 3,5 tony.
Dopuszczalna ładowność 1550 kg. Długość najazdu 4,80; szerokość najazdu 2,20 – pozwala to na załadowanie praktycznie każdego auta osobowego i busa.
Dynamiczny i oszczędny silnik – spalanie w trasie w granicach 9 litrów ON/100 km.
Solidna zabudowa, wzmocnione resory tylne, prowadzi się idealnie nawet pod maksymalnym załadunkiem.
Ubezpieczony w pełnym pakiecie Assistance, Autocasco i OC do listopada 2010 – zapłacona pełna składka, a nie jakaś tam pierwsza rata.
Samochód kupiłem rok temu jak ostatni głupek, bo potrzebowałem czegoś “na wczoraj” – auto było totalnie zaniedbane. Wróciłem do domu bez ogrzewania, ze słabymi hamulcami, z działającym sporadycznie oświetleniem z tyłu. Masakra.
Od tamtej pory rozpoczęła się walka – okazało się że autko nie ma termostatu, ma pozrywane linki od ręcznego, a w zbiorniczku wyrównawczym pokazał się olej. Spalony silnik wyciągarki był w tym zestawie jedynie nieistotnym szczegółem.
Winna oleju w zbiorniczku okazała się tzw. chłodniczka oleju zlokalizowana pod filtrem oleju – została zmieniona na nowy oryginał – koszt ponad 1300zł, włożony został termostat oryginał, hamulce doprowadzone do porządku. Autko zaczęło pracować. Szczęście nie trwało jednak długo – niestety węże chłodzenia zaczęły nieco puchnąć, pękła jedna z rurek chłodzących za silnikiem. Wszystko to było naprawiane i jazda dalej w trasę. Niestety, 3 miesiące temu silnik zaczął pracować paskudnie, jakby na 3 gary. Diagnoza była prosta – uszkodzona pompa wtryskowa. Przy okazji sprawdzone zostało również ciśnienie sprężania i niestety – silnik nadawał się tylko do remontu. Zdecydowałem się naprawiać auto, ponieważ potrzebne było do pracy. Nie, tanim najprostszym kosztem ale porządnie i co za tym idzie – drogo.
Samochód trafił do człowieka, zajmującego się tylko dieslami forda, który wywalił “stary” silnik. Ilość patentów w nim zastosowanych – zaczynających się od całkiem luźnego napinacza łańcucha, a kończących na smoku olejowym spiętym na opaski zaciskowe!, czy braku łożyska igiełkowego była porażająca. Dziwne, że samochód w ogóle chciał jeździć. Diagnoza – wymiana silnika, pompy wtryskowej i połowy zużytego osprzętu.
Na dzień dzisiejszy samochód został doprowadzony do bardzo dobrego stanu techczicznego, przez człowieka który nie robił tego pierwszy raz i dał na wykonaną przez siebie pracę gwarancję. Pokrótce wymienię to, co zostało w samochodzie naprawione/wymienione, chociaż pewnie mniej więcej połowa mi gdzieś umknie:
1. Silnik, na identyczny z oryginałem. Nie na taki, który leżał pół roku na dworze za stodołą tylko na sprawdzony, ze zmierzonym ciśnieniem, z niewielkim przebiegiem. Zalany w pełni syntentycznym olejem – brak jakiegokolwiek zużycia między wymianami:
- nowe termostaty wody i oleju, oryginał ford
- nowe łożysko igiełkowe
- nowe wszystkie przewody gumowe i miedziane cieczy chłodzącej
- nowe wszystkie przewody paliwowe (stare były w rozsypce)
- rozrusznik na używany sprawny
2. Kompletna pompa wtryskowa – na nową oryginalną, z gwarancją.
3. Komplet wtryskiwaczy – na regenerowane z gwarancją.
4. Sprzęgło kompletne z kołem dwumasowym i tarczą – oryginał po niewielkim przebiegu.
5. Zregenerowany wał napędowy – nowe dwa krzyżaki, nowe dwie podpory, rozwiązanie wieczne i nie do zniszczenia, wymagajace jedynie smarowania dwóch punktów co 10-15 tys. kilometrów.
6. Nowy komplet tarcz i klocków hamulcowych przednich, nowa linka hamulca ręcznego
7. Wspomniana wcześniej nowa oryginalna chłodniczka oleju silnikowego.
8. Nowa chłodnica wody (stara była paskudna).
9. Wymieniony intercooler – stary był zgięty i zaolejony.
10. Wyczyszczony zbiornik paliwa.
11. Poprowadzona nowa elektryka do końca najazdu, zmienione lampy tylne na nowe.
12. Kupiona nowa silna wyciągarka (stara nadawała się tylko na śmietnik) – z pilotem bezprzewodowym.
Nie chcę nawet podawać kwot za w/w części, bo mnie znów krew zaleje.
Po tych wszystkich zabiegach auto jeździ pięknie. Pali od strzała, nie zdarza mu się zakopcić, spalanie spadło do 8- 9 litrów na 100km. Temperatura trzyma się zawsze w połowie skali, wiskoza pracuje idealnie, węże cieczy chłodzącej pozostają zawsze miękkie i nie napompowane.
Ktoś spyta, dlaczego sprzedaję – przecież w żaden sposób nie odzyskam kasy włożonej na naprawę samochodu. Mogłem je naprawić “ot tak” i pchnąć do ludzi. Nie lubię takiej roboty – sam kupiłem go za sporą kwotę i możecie wierzyć lub nie – drugie tyle do niego dołożyłem. I jestem w stu procentach pewien, że dzięki temu auto dostało nowe życie i posłuży jeszcze bardzo bardzo długo nowemu właścicielowi. Mi zmieniły się plany – z uwagi na to że auto stało w serwisie prawie miesiąc, a żyć z czegoś trzeba – musiałem zająć się czym innym. Druga sprawa to fakt, że włożonych w autko pieniędzy nie odzyskam bardzo długo – a sprzedając je mam szansę odzyskacć choćby połowę kasy którą włożyłem w cały interes.
Serdecznie zapraszam na oględziny i jazdę testową.
Dane kontaktowe
Polska , Warszawa (woj. mazowieckie),
tel.: +48 510 571 845 , +48 510 510 571 843
Reklama: Kostrzewa-Klejnowska Urszula, lek. stomatolog. Gabinet – stomatolog Katowice
Tagi: wawer