Wesołe brzdące szukają swojego człowieka nim zamarzną… Uratuj!

Kochane Brzdące :)     W małej wiosce, gdzie mam działkę, co roku rodzi się kolejna porcja kociąt i co roku większość z nich, jesli nie wszystkie, przez zimę wymiera. Leżące w różnych kątach zamarznięte małe kocie ciałka to już norma. Jeśli jakiemuś maluchowi uda się przeżyć i dorosnąć, najczęściej szybko ginie pod kołami samochodu – w ciągu ostatniego miesiąca już dwa koty tuż obok mnie straciły życie rozjechane przez piratów drogowych.
  W tym roku urodziło się jak na razie ok. 10 kociąt. Pięć brzdąców pięknie się rozwija pod okiem troskliwej Kociej Mamy, kociaki drugiej kocicy, która zginęła niedawno pod samochodem, nie wiem, gdzie się podziewają – jeden z nich przydreptał raz za mamą w odwiedziny do domostwa Kociej Mamy i został, mama już po niego nie wróciła… Teraz mieszka wraz z piątką koleżanek i kolegów, ale jest wyraźnie wyobcowany, ucieka, chowa się, nie chce się z nimi bawić :( Kocia Mama niedługo, jak skończy karmić, zostanie wysterylizowana. Pozostaje 6 brzdąców, które muszą znaleźć domki, bo za parę miesięcy (jeśli do tego czasu dożyją) poumierają z głodu bądź zimna.
  Maluchy są słodkie i urocze, wyjątkowo proludzkie, choć mieszkają w komórce na wsi. Garną się do ludzi, uwielbiają głaski i zabawy.   Jak przyszłam do nich jednego poranka, to cała zgraja, która spędziła noc samotnie bez mamy, która nocowała na ganku u sąsiada, od razu przyleciała do mnie głośno się drąc, jakie to one są głodne i nieszczęśliwe ;)   Momentalnie mnie obsiadły, zaczęły się po mnie wspinać, wieszać mi na nogawkach, mruczeć, ugniatać, biegać po mnie i skakać – wszak kocie harce i szaleństwa najfajniejsze są na człowieku…  Jeden brzdąc tak się rozmruczał, że mógłby zawstydzić niejednego dorosłego kota ;)

Maluchy jakos się trzymają, są w miarę zdrowe, ale niedożywione, i niektóre mają problemy z oczkami – dwa maluszki mają po jednym oczku mocno zaropiałe, potrzebują stałej opieki i zakraplania oczu.   Poszukiwane są troskliwe, kochające domki, niewychodzące, z zabezpieczonymi oknami aby kot/koty nie wypadły, mające fundusze na opiekę nad zwierzakiem i na dobrą karmę z conajmniej średniej półki (nie żadne świństwa typu Whiskas, Kitekat itp, fuj).    Najlepiej by było, gdyby maluchy poszły do nowych domów, w których sa już jakies zwierzęta, albo jakby poszły w dwupakach – dwa kociaki są o wiele szczęśliwsze, bawią się ze sobą i nie męczą opiekuna (a kociaki potrafią być baaaaaaaaaaardzo namolne i upierdliwe, non stop trzeba sie nimi zajmowac), no i jak zostają same w domu to nie tesknią tak i lepiej znoszą np. wyjazdy wakacyjne opiekunów. A koszt utrzymania jest właściwie ten sam co jednego kota, bo mozna kupować większe, tansze opakowania jedzenia, które przy jednym kocie by się psuły.   Szukam dla maluchów domu stałego lub tymczasowego – malce, szczególnie chłopcy, mają bardzo chore oczka i muszą znaleźć się pod dobrą opieką i mieć podawane leki do oczu! Dlatego bardzo potrzebny jest domek tymczasowy na czas leczenia kociaków i szukania im domu stałego – może ktoś…?     PILNIE potrzebna pomoc, dom tymczasowy – niedługo może być za późno!
A oto brzdące:   Migotka – znalazła już domek! – zwariowana, niezwykle przytulasta koteczka, która ciągle pakowała mi się na kolana – pięęęęęęknie mruczy :) Chyba największa mizialska wśród rodzeństwa, delikatna i zmysłowa, prawdziwa kocia panienka. Uwielbia wspinać mi się na kark bądź głowę i tam leżeć zwinięta w kłębek, ciamkając z uwielbieniem moje włosy… Słodka malutka kruszynka, taka w sam raz do kochania :) Do tego niesamowicie ciekawska i bardzo odważna, w nowym miejscu jako pierwsza wyrusza na eksplorowanie zakamarków i niczego się nie boi. Zuch dziewczyna, a do tego jeszcze taaaaaka kochana, stworzona do miziania :)   Czarnulek – słodki, ciekawski, bardzo gadatliwy kocurek – zawsze miał mi dużo do powiedzenia i ciągle patrząc mi głęboko w oczy opowiadał, co mu się dziś przydarzyło ;) Ma lekko chore lewe oczko, wymaga kochającego opiekuna, który będzie mu zakraplał i przemywał oko. Maluch miał zostać u sasiada na wsi i łapać mu myszy, przez co szkrabowi uciekł sprzed nosa wspaniały domek stały – już już miał do niego jechać, kiedy sąsiad postanowił, że Nie odda! Teraz zmienił zdanie, bo mu Czarnuszek kichnął parę razy, i się przestraszył że co on zrobi z chorym kotem. Więc już nie chce malucha. Mam go zabrać ;/ A chłopak jest cudowny, mizialski do kwadratu, jak tylko ktoś do niego przychodzi to on od razu biegnie do człowieka, miauczy “Gdzie byłeś tyle czasu…?? A ja tu czekam!” i wskakuje na spodnie czy plecy by jak najszybciej wdrapać się jak najwyżej i zamruczeć do uszka, jak to on bardzo kocha i tęsknił… Kochany, słodki szkrab. A już mógł być u siebie, w swoim własnym, wymarzonym domku… Tak jak reszta kociaków ma koci katar i wymaga podawania kropelek do oczu, aż całkiem nie wyzdrowieje. Czeka na troskliwy domek, który się go nie pozbędzie jak zachoruje, i będzie kochał go do końca jego kociego życia. Chętnie pójdzie do nowego domu z którymś z pozostałych malców, żeby miał się z kim bawić, szaleć i urządzać radosne wyścigi i galopady po domu ;) Szczególnie, gdy ludzcy domownicy pójdą do pracy na cały dzień bądź zechcą wyjechać na parę dni.
  Iskierka – znalazła już domek! – bardzo podobna do siostry Migotki, podobnie jak ona ma tygrysie futerko z lekko złotawymi przebłyskami. Z charakteru też podoba do siostry bliźniaczki, tak jak ona bardzo proludzka, ciekawska, ciągle uwieszona gdzieś na mnie, ale mniej odważna i samodzielna – wolała się trzymać rodzeństwa, podczas gdy siostra właśnie samotnie badała jakiś kolejny ciemny kącik. Spokojniejsza od siostryczki, bardziej taka jakby stonowana – to ta rozważna, podczas gdy Migotka to ta romantyczna siostra ;) Iskierka to też największy śpioch wśród maluchów, najczęściej można ją zobaczyć jak gdzieś śpi rozwalona na boku – to jej ulubiona pozycja. Ale wystarczy tylko ją czymś pomiziać po główce, np. sznureczkiem, a od razu zrywa się na wszystkie łapki i zaczyna polowanie.
  Srebrusia – znalazła już domek! – koteczka o bardziej srebrnym futerku niż reszta rodzeństa i o dłuższym, smuklejszym pysiu – ma nieco bardziej orientalny wygląd. Jest ciutkę mniej miziasta od sióstr, nieco bardziej nieśmiała, i potrzebowała troszkę więcej czasu, by mi zaufać – początkowo kręciła się wokół mnie starając się mnie nie tykać i nie wchodzić mi za bardzo w drogę, ale szybko się rozkręciła i pokazała, jaki z niej odważny tygrys. Lubi spędzać czas samotnie gdzieś chodząc i zaglądając do kątów, ale większość czasu spędza bawiąc się z rodzeństwem. Trochę chyba bardziej zaborcza od reszty kociaków, ma prawdziwy tygrysi charakter! Taka trochę kocia chłopczyca – lubi bardziej chłopięce zabawy, jak bitwy, polowanie, wspinanie się wszędzie i na wszystko, a zabawa w rozszarpywanie zdobyczy to jej specjalność. Najbardziej podobna z wyglądy do mamusi, ale co do charakteru to wdała się raczej w tatę ;) Mały, prawdziwy tygrys!   Oczko – spokojny kocurek, lubiący sie wylegiwać gdzieś na słoneczku i wspinać – chyba najwiekszy koci alpinista z rodzeństwa  :)  Początkowo niezbyt miziasty, ale z czasem stał się jednym z maluchów spędzających najwięcej czasu na moich kolanach – jednocześnie uwielbiał patrzyć mi się głęboko w oczy z kocią miłością ;) Był prekursorem zabaw w ganianego i chowanego pomiędzy moimi stopami… :) Wielbiciel stóp i nogawek. Ostatnio stał się bardzo samodzielny i znika nieraz na parę dni – nikt nie wie, gdzie maluch chadza, ale najpewniej poluje na myszki i koniki polne na okolicznych polach ;) Jest dzielny i odważny, jako pierwszy z rodzeństwa zaczął wychodzić za ogradzający podwórko płot i odwiedzać sąsiadów, u których chętnie pakował się do domu i kazał się miziać :) Kochany maluch, czeka na najlepszy domek pod słońcem!   Maluszek podrzutek – I ostatni z maluchów, kociak, który przywędrował za mamą i został ;( Ma bardzo chore prawe oczko, niemal go nie otwiera – PILNIE potrzebny dobry domek!!! Jest najsmutniejszym i najbardziej nieśmiałym kociakiem, ucieka i nie daje się nawet dotknąć. Mała kupka przerażenia i nieszczęścia ;((( Widać, że tęski za mamą… Najczęściej można go spotkać zwiniętego w kłębek w jakimś ciemnym kącie, podczas gdy reszta maluchów szaleje na słoneczku. Ani razu nie widziałam go bawiącego się z kuzynami, zawsze jest sam… Dwa razy udało mi się go zachęcić surowym mięskiem do podejścia, a potem zachęcić do zabawy słomką – zapomniał wtedy, że się boi, i biegał wokół mnie jak szalony, mogłam go też bez problemu pogłaskac – będą z niego jeszcze koty! W domu na pewno szybko przestanie być dzikuskiem i stanie się prawdziwym miziakiem, ale no właśnie – gdzie jego domek?? Ze względu na oczko musi jak najszybciej znaleźć dom, nim będzie za późno i nie da się go uratować! PILNIE POTRZEBNY DOM!     UWAGA! Na wsi, w parszywych warunkach, nadal zostały trzy najbardziej potrzebujące kociaki! Jeśli szybko nie trafią pod dobrą opiekę, mogą stracić oczy!!! Są kochane i słodkie, ktoś im pomoże…?   PILNIE DT lub dom tymczasowy tylko na 6 dni – ostatniego dnia sierpnia malce mogą przyjechać do Warszawy – to być może ich ostatnia szansa!!! Ja niestety wyjeżdżam 1 września i wracam 6-ego – po powrocie mogę się zająć kociakami, ale potrzebny ktoś, kto mógłby się nimi zaopiekować przez czas mojej nieobecnośći! To tylko 6 dni – ktoś pomoże..?  
Na zdjęciach kolejno: Migotka, Czarnulek, Oczko, Kociak podrzutek    UWAGA! Znacznie więcej zdjęć na wątku brzdąców na forum miau: forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=115301&start=0   Filmiki: youtube.com/watch?v=HKS1MtFjCwA youtube.com/watch?v=eANdM8pqWAU youtube.com/watch?v=F6O9geJZN8w youtube.com/watch?v=zWcW4EFkyAU   Tak się chłopaki biją ;) (Czarnulek i Oczko) youtube.com/watch?v=0-28-R2mH-4   Kontakt: tel. stacjonarny: 22 407 79 76, e-mail: [email protected]

Reklama: Dental Clinic Poznań. Gabinet. Górecki W., lek. stomatolog, anestezjolog – stomatolog Pobiedziska

Tagi:

Dodaj odpowiedź