Nie jestem poetą, więc zacznę od konkretów
Pociąg jechał po torach w kierunku Krakowa niedzielnym wieczorem (22.08), ale mnie interesuje tylko kawałek do Katowic, bo tam widziałem Cię po raz ostatni.
Siedziałaś w ostatnim wagonie tyłem do kierunku jazdy, zalednie trzy kroki ode mnie, w ostatniej ławce przed przedziałem rowerowym. Miałaś na sobie czarną sukienkę przed kolano, kolorowe kolczyki i sandałki w stylu rustykalnym. Na palcu lewej ręki nosisz pierścionek z dużym oczkiem z jakimś owalnym kamieniem. Na haczyku powiesiłaś sobie kurtkę skórzaną, a w czasie podróży czytałaś jakieś skserowane materiały zakreślając niektóre fragmenty Przynależność do studenckiej braci przypieczętowałaś podczas kontroli biletów okazując legitymację studencką.
To była łatwiejsza część opisu z reguły nie mam problemów z nazywaniem kolorów otaczającej mnie rzeczywistości, ale teraz niestety nie jestem w stanie precyzyjnie określić koloru Twoich włosów. To barwa pomiędzy blondem, a rudym, ale te faliste włosy nie należały z pewnością do żadnej z tych kategorii. Oczy w tym świetle wydawały mi się błękitne, delikatnie podkreślone, a usta zabarwione na matową czerwień.
Jako że nie jestem częstym gościem dworców kolejowych po opuszczeniu pociągu w okolicach kas zgubiłem Cie z oczu by już więcej nie dojrzeć.
Mój opis raczej nie spowoduje gigantycznego odzewu Twoich znajomych, ponieważ nikt Ci nie towarzyszył, a bez opisu sytuacji raczej nikt się nie domyśli, kogo poszukuję pisząc te lakoniczne zdania
Jeśli masz ochotę napić się herbaty to służę swoim towarzystwem.
Zauroczony wielbiciel.
Reklama: Dąbek Aleksandra, lek. stomatolog. Chirurg – stomatolog Sopot
Tagi: katowice